Student znaczy dłużnik?
Student znaczy dłużnik?
Niedawno rozpoczął się nowy rok akademicki. Dla części studentów to start kolejnego ważnego etapu w życiu, który zakłada również początek samodzielnego dysponowania własnymi finansami. A jak sobie radzą w tej kwestii młodzi-dorośli? Wydaje się, że nie najlepiej. Choć na przestrzeni ostatnich trzech lat, to w grupie wiekowej 18-24 lat, którą blisko w połowie stanowią żacy, przybyło najmniej niesolidnych dłużników, to jednak zadłużenie młodych Polaków stale rośnie. W 2016 r. co 25. osoba w tej grupie miała problem z terminową spłatą zaciągniętych zobowiązań, dziś już co 20. Osoby, które niedawno rozpoczęły dorosłe życie, są winne wierzycielom łącznie ponad 1 mld zł i w tym przypadku chodzi tylko o zaległy dług. Zadłużone są w sumie na kwotę ponad 8,6 mld zł[1]. Dlaczego, tak niefrasobliwe podchodzą do kwestii regulowania swoich należności? Odpowiada ekspert Intrum.
Wkraczanie w dorosłość z długami to niestety standard
Według danych BIG InfoMonitor oraz BIK, rekordzistą jest 23-latek z przeterminowanym długiem wynoszącym 3,5 mln zł, ale osoba, która nie ukończyła 25. roku życia ma na swoim koncie średnio nieco ponad 7 tys. zaległego długu. Jak zaznacza Barbara Urban, ekspert Intrum, problemem nie jest kwota, ale wiek dłużników.
– W tym przypadku chodzi jedynie o przeterminowane zadłużenie, czyli niespłacane na czas raty kredytów, pożyczek czy nieopłacone rachunki. Całościowe zadłużenie młodych Polaków wynosi zdecydowanie więcej. Oznacza to, że niemała grupa dwudziestolatków w naszym kraju rozpoczyna dorosłe życie z długami. Kwota 7 tys. zaległego długu, która przypada średnio na jednego młodego dłużnika, może nie wydawać się astronomiczną kwotą, szczególnie w porównaniu do zadłużenia osób po 40. roku życia. Jednak należy pamiętać o tym, że osoby kończące studia albo jeszcze uczące się, zarabiają przeważnie mniej niż średnią krajową i nie mogą liczyć na zarobki swoich rodziców. Niektóre z nich w ogóle nie posiadają stałego zatrudnienia. Biorąc pod uwagę te fakty, wydaje się, że spłata zaciągniętych zobowiązań jest dla nich sporym wysiłkiem finansowym. Na obronę młodych dłużników można dodać, że to właśnie niskie pensje w połączeniu z wydatkami wiążącymi się z życiem na własnych rachunek, skłaniają właśnie do zadłużenia się – stwierdza Barbara Urban, Intrum.
Potwierdzają tę uwagę dane na temat źródła pochodzenia zaległego zadłużenia młodych Polaków.
Brak wiedzy w kwestii finansów przyczyną długów
Przeterminowane zadłużenie w kwocie ponad 1 mld zł rozkłada się niemal po równo na zaległości kredytowe i pozakredytowe (535 mln zł vs. 526 mln zł). Oznacza to, że osoby w wieku 18-24 lat nie tylko nie radzą sobie ze spłatą zaciągniętych kredytów i pożyczek, ale i z regularnym płaceniem rachunków oraz wywiązywaniem się z pozostałych zobowiązań finansowych. Jak wynika z danych zebranych przez BIG oraz BIK, 7 na 8 osób we wspomnianym wieku przyznaje, że wydaje więcej, niż może sobie na to pozwolić, a co 4 do życia ponad stan. Młodzi najpierw zapożyczają się, by sfinansować zakupy, na których ich nie stać (blisko 10 proc. osób do 24 roku życia traci miesięcznie ponad 1/5 swoich dochodów, kupując zbyt drogie rzeczy)[2]. Następnie wpadają w pułapkę finansową i korzystają z kart kredytowych lub zaciągają drobne kredyty czy pożyczki, by zdobyć pieniądze na podstawowe potrzeby. Można wnioskować z tego, że młodzi Polacy, studenci, doskonale zorientowani w świecie, korzystający e-bankowości i różnych produktów finansowych, nie posiadają elementarnej wiedzy na temat tego, jak powstaje dług i jakie są konsekwencje nadmiernego zadłużania się, które są szczególnie niebezpieczne na progu dorosłego życia.
– Powyższe dane znajdują także odzwierciedlenie w doświadczeniach Intrum, w naszych rozmowach z osobami zadłużonymi. Młodzi sami przyznają, że brakuje im odpowiedniej edukacji finansowej w kwestii finansów osobistych. Szkoła nie przekazuje wystarczających informacji. Dłużnicy nie mogą także zbytnio liczyć w tym temacie na swoich rodziców, którzy sami zmagają się z długami. Co więcej, młodzi powtarzają problemy dorosłych. Najlepszym tego przykładem jest
fakt, że najwięcej młodych dłużników zamieszkuje województwo dolnośląskie, lubuskie i zachodniopomorskie, skąd pochodzą rekordziści – dłużnicy ze starszych grup wiekowych. W dodatku, osoby między 18, a 24 rokiem życia nie wiedzą, że problemy finansowe już w tak wczesnym wieku, mogą rzutować na całe dorosłe życie – zaznacza Barbara Urban, ekspert Intrum i dodaje, że nie chodzi tylko o wyrabianie w sobie złych nawyków finansowych, które mogą mieć swoje skutki w przyszłości.
Niektórzy dość niefrasobliwie podchodzą do swoich zobowiązań finansowych. Młodym-dorosłym wydaje się, że jedna nieopłacona rata za zakupy nie będzie stanowić problemu. Jednak taka zaległość czy nawet nieuiszczona kara za jazdę bez biletu komunikacją miejską po kilku latach może wzrosnąć do pokaźnej sumy. Można się również spodziewać, że wcześniej czy później wierzyciel upomni się o swoje pieniądze i umieści niepłacącego na czarnej liście dłużników. –Ten z kolei dowie się o tym momencie, kiedy będzie chciał zaciągnąć np. kredyt na rozwój własnej działalności, na zakup mieszkania czy samochodu lub, gdy wierzyciel poprosi firmę windykacyjną o pomoc w odzyskaniu swoich pieniędzy, co będzie niemiłym zaskoczeniem. Zaległe długi, których dopuściliśmy się w wieku 20 lat, mogą skutecznie pokrzyżować nasze „dorosłe” plany na kolejnych etapach życia – dodaje Barbara Urban, ekspert Intrum.
Przybędzie młodych dłużników?
Biorąc pod uwagę fakt, że rośnie przeterminowane zadłużenie młodych Polaków oraz ich podejście do spłacania zaciągniętych zobowiązań, wiele wskazuje na to, że w najbliższym czasie przybędzie niesolidnych dłużników. Już ponad 600 tys. osób w wieku 18 - 24 lat (blisko co 5 osoba z tej grupy wiekowej) spłaca jakieś zobowiązanie (w sumie jest to 1,1 mln różnych kredytów i pożyczek!), a łączna ich suma wynosi 8,61 mld zł. Na jednego zadłużonego przypada prawie 7 800 zł długu.
Wśród wszystkich zobowiązań największą grupę, bo prawie 70 proc. stanowią kredyty konsumpcyjne (kredyty gotówkowe i ratalne), co dodatkowo potwierdza spostrzeżenie, że młodzi żyją ponad stan i kupują rzeczy, na które po prostu nie jest ich stać. Dalej na liście znalazło się korzystanie z limitów na koncie (blisko 21 proc.) i kart kredytowych (ponad 12 proc.). Ciekawa kwestia dotyczy kredytów hipotecznych. Stanowią one jedynie 1,4 proc. wszystkich spłacanych długów, ale jeżeli chodzi o wartość, to przodują - 2,7 mld zł, co stanowi ponad 1/3 długu, jaki pozostaje osobom w wieku 18-24 lat do spłaty. Te dane nie powinny dziwić, bo kredyty mieszkaniowe udzielane są na zdecydowanie wyższe kwoty, niż np. te gotówkowe. – W grupie wiekowej do 25. roku życia znajdują się osoby, które już poważnie myślą o swojej przyszłości i zaciągają kredyty hipoteczne na zakup pierwszego mieszkania w życiu. Takie zobowiązanie wpływa na łączną wysokość długów, a potem odpowiada za spore problemy finansowe, kiedy zobowiązanie przestaje być regularnie spłacane – wyjaśnia Barbara Urban, ekspert Intrum.
[1]Źródłem danych prezentowanych w tekście jest Rejestr Dłużników BIG InfoMonitor oraz Biuro Informacji Kredytowej.
[2] Quality Watch dla BIG InfoMonitor.